www.anowi.fora.pl www.anowi.fora.pl
www.anowi.fora.pl
FAQFAQ  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ProfilProfil  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  GalerieGalerie  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości  ZalogujZaloguj 

Pijane dzieci...

 
Odpowiedz do tematu    Forum www.anowi.fora.pl Strona Główna -> Świat wokól nas
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zosia




Dołączył: 28 Maj 2008
Posty: 8094
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 237 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 23:33, 11 Cze 2008    Temat postu: Pijane dzieci...

Pijane matki rodzą pijane dzieci. Przyjmuję te wiadomości z szokiem. Media donoszą o takich tragediach, a instytucje prawne, przedstawiciele kościelni milczą. Niektórzy posłowie wysunęli zmian w przepisach karnych w tych sprawach, a oczywiście posłowie PiS- u twierdzą, że prawo w dostateczny sposób ujmuje takie sprawy.
Gdy w sprawie są prezentowane aż tak rozbieżne poglądy, to tylko należy przypuszczać, że nic więcej posłowie w tej sprawie nie uczynią.

Czy potrzeba większego dramatu niż jest już w tej chwili?

Coraz młodsze dzieci sięgają po alkohol. Upijają się ośmiolatkowie. Co jeszcze musi sie stać, by ktoś zaczął coś z tym problemem zrobić? Sad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 23:49, 11 Cze 2008    Temat postu:

Akcyjnie zajmują się tym problemem, jak zresztą każdym.. Jeśli nie będzie nic ciekawszego, bardziej medialnego, to będzie o tym mowa w mediach..
Ale właściwie co mogą zrobić, żeby nie było "pijanych matek rodzących pijane dzieci" ?
Wydaje mi się, że rozmaite ustawy , przepisy antyalkoholowe nie przestały obowiązywać.
Bardzo prawdopodobne też jest to, że takie smutne przypadki były zawsze, tylko nie o każdym zaraz było "głośno".
Teraz jest n.p "kontakt tvn24". Nie ma dnia żeby nie były pokazywane jakieś pożary, wypadki...
Aż się boję oglądać tvn24 Sad
Czasem dla komfortu psychicznego lepiej "główkę w piasek" niż dowiadywać się o tylu przykrych rzeczach każdego dnia.
Powrót do góry
Autor Wiadomość
Zosia




Dołączył: 28 Maj 2008
Posty: 8094
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 237 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 0:03, 12 Cze 2008    Temat postu:

W sprawie pijanych narodzonych dzieci nie mamy prawa moralnego, by ,,chować głowy w piasek". Problem ten nie należy rozpatrywać w sposób indywidualny, ale jest to problem naszego społeczeństwa. Dziecko nie prosi sie na świat. Sad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Czw 0:33, 12 Cze 2008    Temat postu:

Zosiu, ale jak sobie to wyobrażasz, że możemy cokolwiek zrobić ?
Przecież nikt tego nie pochwala. A jak idiotka spodziewająca się lada moment dziecka pije, to kto ma temu zaradzić ?
Pokazywali w telewizji już kilka razy takie zdarzenia i... były kolejne. Czasem wydaje mi się, że do niektórych ludzi nic nie dociera.
Pokazują, że ktoś pobił maleńkie dziecko, dziecko nie przeżyło, rodzicom grozi wieloletnie więzienie (to przynajmniej powinno podziałać, jeśli ktoś z natury nieczuły na cierpienie dziecka).
I co, dosłownie na drugi dzień słyszymy o kolejnym takim przypadku..
Jeśli można mieć jakiś wpływ w konkretnej sytuacji, żeby zapobiec czemuś złemu to oczywiście powinniśmy działać, ale... raczej nie stykamy się z takim środowiskiem, w którym pije się "na okrągło", bije się małe dzieci i ciągle zdarzają się awantury domowe.
Znam to tylko z mediów..
Powrót do góry
Autor Wiadomość
DAK




Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 1708
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 232 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mazowsze

PostWysłany: Czw 8:02, 12 Cze 2008    Temat postu:

Dzieci pijane, dzieci bite i zabite Embarassed
To pewnie nie tylko efekt dostępu do takich informacji. Przypuszczam, że większość takich matek w poprzednim czasie dokonywała aborcji.
Problem niedokonywania aborcji nie powinien ograniczać się tylko do suchego zakazu, ale zapobiegania następstwom urodzenia takich niechcianych dzieci, przy braku edukacji seksualnej, sprawnego systemu pomocy rodzinie (a nie czysto formalnej fikcji)

Napisałaś Zosiu - "Dziecko nie prosiło się na świat" - niestety realia są gorsze - ono często nie jest oczekiwanym szczęściem, a MUSI się urodzić, choć nikt go nie chce, rodzina, a nawet ci, co o jego przyjście na świat tak walczą. A dla wielu takich, których geny dzieciątko przenosi w przyszłe pokolenia jest tylko metodą na zastrzyk środków na to by mieć za co przez parę dni pobalangować z dłuższą przerwą aż do urodzenia braciszka lub siostrzyczki.

Słusznie zauważyła wczoraj Senyszyn w rozmowie z Moniką, obrońców płodu dostatek, niech kobieta-inkubator ponosi (to ich nic nie kosztuje), ale po urodzeniu obrońcy znikają, nikogo los tych dzieci nie interesuje. A jeśli nawet zainteresuje, to co mogą mu zaoferować - dom dziecka bez miłości, zasiłek.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
acomitam




Dołączył: 10 Cze 2008
Posty: 1436
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 85 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:53, 12 Cze 2008    Temat postu:

Obawiam się, że przynajmniej częściowo odpowiedzialne jest tutaj PO, które przeforsowało ustawę o becikowym. Niestety. Wiele alkoholiczek i narkomanek rodzi dzieci dla tego tysiąca zet. Co było zresztą do przewidzenia. Myślę, że dobrym wyjściem z sytuacji byłoby rozłożenie tego becikowego w czasie - drobniejsza sumka na początek, reszta w dwóch transzach po obowiązkowych badaniach lekarskich każda.

Chciałabym zobaczyć zestawienie statystyk narodzeń pijanych/uzależnionych od narkotyków dzieci przed i po wprowadzeniu becikowego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Zosia




Dołączył: 28 Maj 2008
Posty: 8094
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 237 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:29, 12 Cze 2008    Temat postu:

Acomitam - bardzo rozsądna myśl z tym rozkładaniem na raty wypłat becikowe. Może to by ostudziło pijane i krewkie pary przed płodzeniem dzieci dla tej sumy pieniędzy.
Mnie przeraża nieudolność polskiego sytemu prawnego i nieudolność polskich instytucji, które maja czuwać nad dobrem dzieci w patologicznych rodzinach. Przecież wielu pobić, skatowań bezbronnych dzieci by nie doszło, gdyby policja, MOPS, kuratorzy sądowi należycie te rodziny dozorowali. Nie ma uprawnień żadnych pedagog szkolny.
Nie znam szkoły, w której pedagog szkolny wystąpił do sadu o nadzór kuratora sądowego czy wykazywał w sadzie braki właściwej opieki nad dzieckiem w rodzinie. Moja siostrzenica jest pedagogiem szkolnym w technikum. To, co ona opowiada i jakie zalecenia dostaje od dyrektorki, to woła o pomstę do nieba. Dyrektorka chce w środowisku tworzyć atmosferę szkoły przyjaznej dla dzieci i rodziców i dlatego nie pozwala na jakiekolwiek interwencje. Nawet policji nie wzywa, gdy dojdzie do pobicia sie dzieci na terenie szkoły, tylko załatwia sprawę w gabinecie - po cichu.
Taki mały chuligan dostaje przekonanie w szkole o bezkarności. Z takim przekonaniem opuszcza mury szkoły i z takim przekonaniem żyje, że jego sprawki, małe przestępstwa nie znajdą kary. Taki chuligan żeni się, rośnie mu piącha do bicia i wyżywa się nad słabszymi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
haniafly




Dołączył: 17 Cze 2008
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 30 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rybnik
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:50, 20 Cze 2008    Temat postu:

Równie przerażające jest to, że już praktycznie dzieci sięgają po alkohol. Parę dni temu słyszałam jakie problemy mają nauczyciele na "Zielonej szkole" z pijanymi dziećmi - przecież to 3 klasa więc to są 10-latkowie! Z kupnem podobno nie mają problemu - wystarczy że znajdą jakiegoś obrzępałę, który za niewielki datek kupi im piwo. Zdaję sobie sprawę z tego, że straż miejska czy policja nie mogą być we wszystkich miejscach naraz, ale wystarczy żeby wiedzieli gdzie stacjonuje zielona szkoła i chociaż trochę wzmóc patrolowanie tych rejonów. Odrębnym problemem są właściciele sklepów, którzy usiłują wylegitymować takiego 16-17 latka, niekiedy łamią zakaz sprzedaży w obawie o własne zdrowie czy nawet życie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 9:47, 22 Cze 2008    Temat postu:

Maltretowanie i znęcanie się nad dziećmi było zawsze, przynajmniej w naszej kulturze wschodnioeuropejskiej, w której pije się dużo mocnych alkoholi. W internecie jednak widać, ze problem maltretowanych dzieci jest wszędzie, na całym świecie i nie u nas zaczęła się walka z tą patologią. Teraz ten temat zrobił się bardzo modny (na szczęście!) i nie tylko w telewizji (też na szczęście!). Na studiach medycznych uczy się jak rozpoznać maltretowane dziecko- po jakich objawach można podejrzewać, ze dziecki jest bite, bo przecież rodzice nigdy się nie przyznają do pobicia swojego dziecka (często wielokrotnych pobić, a tylko właśnie to się skończyło tragicznie). I problem nie dotyczy tylko rodzin alkoholików, a nierzadko tzw "normalnych".

Co do dzieci "pijanych matek" - te niestety z powodu pijaństwa rodziców nierzadko rodzą się z upośledzeniem umysłowym i/lub fizycznym, do tego jako alkoholicy. Ich matki od poczęcia skazują je na nieudane życie Sad.
Powrót do góry
Autor Wiadomość
Zosia




Dołączył: 28 Maj 2008
Posty: 8094
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 237 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 11:13, 22 Cze 2008    Temat postu:

Maltretowanie i znęcanie się nad dziećmi było zawsze, przynajmniej w naszej kulturze wschodnioeuropejskiej, w której pije się dużo mocnych alkoholi. - Kszzzz, mam wrażenie, że taki pogląd w Polsce pokutuje. Co niektórzy politycy wypowiadają się - między innymi poseł Cymański powiedział, że ,,dostawał w domu kary cielesne i na zdrowie mu to wyszło".
Po takich słowach powstaje takie ciche przyzwolenie na klapsy, które kończą się maltretowaniem fizycznym.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 11:36, 22 Cze 2008    Temat postu:

Zosiu, to nie pogląd, tak było i jest nadal... A granica między skarceniem, a przekroczeniem tej granicy jak płynna i trudna do uchwycenia. Dlatego jestem przeciwna wszelkim karom cielesnym.

Przypuszczam, ze do rękoczynów posuwają się głównie rodzice, którzy sobie z dziećmi nie radzą, bo nie potrafią rozmawiać ze swoimi dziećmi. I w końcu tracą cierpliwość, wychodzą z siebie i...
Ale bywają też kary cielesne wymierzane metodycznie za określone przewinienie. Takie kary wymierzali na przykład brat i siostra mojej bratowej swoim dzieciom. Mnie się to w głowie nie mieści.
Szczególnie jej siostra - była sama (bo jej mąż pływa) i miała trudnego synka. Córka też czasem bywała trudna... Na klamce w kuchni wisiał kabel. A kara była nim wymierzana po wielu godzinach od orzeczenia Shocked Dopiero niedawno się o tym dowiedziałam Shocked , nie wiem co bym zrobiła, gdybym o tym wiedziała wcześniej. Teraz jej dzieci już są dorosłe, a ona jest podwójną babcią.
Powrót do góry
Autor Wiadomość
Mateusz




Dołączył: 24 Lip 2008
Posty: 1932
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 138 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 4:10, 28 Lip 2008    Temat postu:

kzzzzzzz nie wiem jak bedzie w przyszlosci gdy bede mial swoje dzieci ale mysle, ze dziecku trzeba dac klapa od czasu do czasu, nie chodzi mi o bicie,krzyczenie..tylko o konkretna sytuacje. Wiem, ze macie doswiadczenie w sprawach wychowawczych a ja jestem lalikiem ale opisze Wam pewna sytuacje.
Bylismy z mala siostrzenica Oli na spacerze, mala jechala rowerkiem a my za nia szlismy.Same wiecie jakie te dzieci sa szybkie. Mala wjechala na ulice gdy jechal z naprzeciwka samochod. Szyko ja sciagnelem z jezdni i chcialem dac klapa, myslalem sobie ,ze poplacze i zapomni ale zapamieta i nastepnym razem skojarzy , ze za cos takiego dostala klapa i juz wiecej nie wjedzie na jzdnie.Ola mnie skarcila za ten pomysl, bo stwierdzila,ze lepiej jej wytlumaczyc sytuacje.Kucnela przy niej i zaczela tlumaczyc. Efekt byl taki, ze dziecko za pol godziny jak zapomnialo o niebezpieczenstwie to znowu wyjechalo nam na jezdnie. Wtedy dalem jej klapsa, mowiac ze teraz dostala klapsa a jak jeszcze raz wjedzie poniesie kare..oczywiscie wytlumaczylem dlaczego. I co sie okazalo:) jak narazie nigdy nie wyjechala ponownie na jezdnie.
Granica miedzy biciem a klapsem tak, jak mowi kszzz jest trudna do uchwycenia. Do tej pory byl zakaz w prowincji Ontario dawania klapsow na ulicy czy w ogole bicia ( to juz patoplogia) ale rozegrala sie debata nad tym tematem i ustalono prawo, ze mozna dawac dziecku klapsa na ulicy - czasem trzeba to zrobic dla jego dobra. Mysle , ze mozna na ulicy zorientowac sie czy dziecko dostaje klapsa czy jest juz bite po postawie matki.Bo jesli matka wrzeszczy na dziecko, daje mu klapsy, szarpie nim- to cos jest nie tak.Wiekosc mam daje klapsa, potem kuca przy dziecku i spokojnie tlumaczy im nie podnoszac glosu.
W domu jestem przeciwnikiem nawet klapsow- wiem, ze mozna je zastapic innymi karami ale czasem dzieci naprawde funduja nam ekstemalne sytuacje, ktore sa ewidentnym zagrozeniem dla ich zdrowia a czesto nawet zycia.Co wtedy robic?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 15:51, 29 Lip 2008    Temat postu:

Zgadzam się, że bywają ekstremalne sytuacje, w których nie ma innego wyjścia. Lecz zakaz bicia (czyli dawania klapsów) nie jest w stanie ich zaliczyć do wyjątków, zwłaszcza, że "pomysłowość" dzieci jest nieprzewidywalna. Najważniejsze jest, by nie stosować prawa sztywno. Rodzic karając dziecko, czy też "przemawiając mu do rozsądku" powinien się kierować rozumem i wyczuciem, a sędzia orzekający o ewentualnej winie rodzica (o ile dojdzie do jakiegoś procesu) tym samym!

Nie wolno bić dzieci z zemsty czy dla wykazania swojej władzy nad nimi albo zamiast normalnego ich wychowywania.
Powrót do góry
Autor Wiadomość
Nola




Dołączył: 25 Lip 2008
Posty: 1005
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 72 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zamosc/Toronto
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:13, 29 Lip 2008    Temat postu:

nie wiem czy umialabym dziecku nawet dac klapsa:) nie mam serca jak popatrzy na mnie tymi smutnymi oczkami:(

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
DAK




Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 1708
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 232 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mazowsze

PostWysłany: Wto 17:23, 29 Lip 2008    Temat postu:

kszzzz napisał:
Rodzic karając dziecko, czy też "przemawiając mu do rozsądku" powinien się kierować rozumem i wyczuciem, a sędzia orzekający o ewentualnej winie rodzica (o ile dojdzie do jakiegoś procesu) tym samym!

Ale tu jest problem skuteczności takiego klapsa, o usprawiedliwieniu którego miałby rozstrzygać sąd. Klaps zadany dziecku jako ostateczne ostrzeżenie nie zadziała wówczas jako ostrzeżenie, ale dziecko odczuje go tylko jako niesprawiedliwość i wielką krzywdę, zadaną na dodatek przez kogoś, kto dla niego powinien być autorytetem, by nie stała mu się jeszcze większa krzywda.

Cała dyskusja o klapsach jest wg mnie jałowa, gdy nie przygotowuje się ludzi do roli rodziców i wychowawców. Problem nie jest w zakazie dawania klapsów, tylko w umiejętności stosowania wszystkich innych bardzo skomplikowanych, bo piekielnie różnorodnych mechanizmów wychowawczych. A o tym nie słyszę. Jest tylko - idźcie i rozmnażajcie się.

Dziecko to nie maszyna, do której można napisać instrukcję obsługi. Jako belfer od 30 lat wiem, że nie ma takiego przepisu. Mało tego te podręcznikowe zasady sztywno stosowane dają opłakane rezultaty - najgorzej wychowane jakie spotkałam to dzieci psychologów i pedagogów.
Wszystkie dzieciaki musiałam rozgryzać indywidualnie, to co jednemu pomagało, innemu mogło bardzo zaszkodzić. Kara, nagroda to indywidualne narzędzia nie tylko do konkretnej osoby, ale także konkretnej sytuacji. Pamiętam jak 20 lat temu miałam takie "paskudne stworzenie", którego największym celem było dokuczyć wszystkim - kolegom, nauczycielom i nie pomagały prośby, groźby, a po pouczających sesjach z psychologiem po wyjściu robił tylko gest Kozakiewicza. Nie było wyjścia, wzięłam delikwenta na zaplecze, za kołnierz podniosłam do góry i zagroziłam, że jak jeszcze raz, to nie wiem, czy się w lustrze rozpozna. Po czym postawiłam na ziemię i spokojnie powiedziałam, że o tym co tu zaszło wie tylko on i ja i jak będzie się zachowywał w porządku, to będzie między nami sztama, będzie miał we mnie obrońcę. On w życiu nie znał innych metod jak przemoc, z tym że też nigdy nikt nie obdarzył go ociupinką zaufania i potrzebą odpowiedzialności. Ale same tylko dobre zachowania odbierał jako mięczactwo, dlatego psychologiczne gadki traktował jak pitolenie frajerów, nad którymi on mógł być górą. Przybiliśmy piątkę, pozwoliłam mu ochłonąć, po czym wręczyłam zlewki do łapy, że niby mi pomagał. Był do mnie potem cały czas w porządku, przychodził pomagać sprzątać zaplecze.
Czy wyobrażacie sobie bym mogła sobie na to pozwolić w tych czasach. Stanowczo nie, wylądowałabym na ławie oskarżonych, albo co najmniej postawiliby mnie przed Komisją Dyscyplinarną.
Bo przecież nie zniżyłabym się do tego by przed tym dzieciakiem zaprzeczać, to dopiero byłoby niewychowawcze!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 19:33, 29 Lip 2008    Temat postu:

No więc właśnie...
Nie da się poklasyfikować sytuacji, bo nie dosyć, że one miewają rozmaite niuanse, to jeszcze każde dziecko jest inne i każdy rodzic (nauczyciel, wychowawca) też jest inny. Zgadzam się, ze klapsy to temat zastępczy. Tak naprawdę trzeba się zajmować metodami wychowawczyni, uczyć się podejścia do dzieci, nawiązywania z nimi kontaktu, trafiania do ich logiki (bo może być przecież odmienna od naszej- dorosłych).
Tzw "surowe wychowanie" może przynieść odwrotny skutek- w domu surowo wychowywane, zastraszone dziecko może być "aniołkiem", poza domem może robić rzeczy nie tylko niepochwalane przez rodziców, ale naganne, a nawet przestępcze.

Wracając do bicia i do klapsów, jestem jak najbardziej im przeciwna, gdyż trudno jest wyznaczyć granicę między tym co jest tylko skarceniem, a tym co jest znęcaniem się (i to niekoniecznie fizycznym, także psychicznym, przez odebranie godności dziecku).

Z drugiej strony ciąganie po sądach czy kolegiach d/s wykroczeń rodziców, za karę cielesną wykonaną przez wyprowadzonego z równowagi rodzica, do tego raczej symbolicznie niż faktycznie cielesną, jest jakąś schizofrenią, dającą trudnym dzieciom oręż do szantażowania, czy też kpienia sobie z rodziców...

To są trudne sprawy.
A maltretowanie dzieci jest niestety o wiele częstsze niż podają to statystyki, zwłaszcza, że obok kar fizycznych, jest jeszcze znęcanie się psychiczne i wykorzystywanie seksualne.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu    Forum www.anowi.fora.pl Strona Główna -> Świat wokól nas Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Arthur Theme
Regulamin