www.anowi.fora.pl www.anowi.fora.pl
www.anowi.fora.pl
FAQFAQ  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ProfilProfil  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  GalerieGalerie  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości  ZalogujZaloguj 

SLD chce podatku dla wierzących

 
Odpowiedz do tematu    Forum www.anowi.fora.pl Strona Główna -> Przegląd prasy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sol




Dołączył: 29 Maj 2008
Posty: 5401
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 445 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:18, 29 Lis 2009    Temat postu: SLD chce podatku dla wierzących

Newsweek napisał:
Zakaz zaproszeń dla duchownych na uroczystości państwowe i niewysyłanie urzędników publicznych na obchody świąt kościelnych proponują politycy Sojuszu Lewicy Demokratycznej w opracowywanym właśnie programie odcięcia wpływów Kościoła od państwa.

Plan deklerykalizacji Polski zostanie zaprezentowany podczas grudniowej konwencji programowej SLD.
– Nie chodzi nam o walkę z duchownymi, ale o respektowanie konstytucyjnej zasady świeckości państwa. Nie może być tak, że na każde otwarcie miejskiej pływalni przychodzi ksiądz z kropidłem – przekonuje Tomasz Kalita, rzecznik SLD.

By oddzielić to, co świeckie, od tego, co boskie, lewica chce także likwidacji Komisji Majątkowej (oddającej majątek zabrany Kościołom) oraz ograniczenia budżetu Funduszu Kościelnego, z którego m.in. opłacane są składki na ZUS za księży. Politycy Sojuszu będą się też domagać wprowadzenia podatku od wiary oraz przedstawią projekt ustawy usuwającej symbole religijne z budynków publicznych.


Mam nadzieję, że na pobożnych życzeniach się nie skończy.
Chociaż raczej wygląda to na zagrywkę przedwyborczą.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
manko




Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 7647
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 278 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:14, 29 Lis 2009    Temat postu:


Europa powinna opierać się na wartościach chrześcijańskich i związku państw narodowych


To nie jest próba reaktywacji ZCHN, ani nawet prowokacja w celu rozruszania niemrawego i leniwego towarzystwa. To jest próba racjonalnego, bezpiecznego i pozbawionego ideologii uporządkowania bałaganu myślowego jaki występuje w wielu napalonych na europejską integrację umysłach. Dziwnie brzmi zestawienie wartości chrześcijańskich i idei państwa narodowego z brakiem ideologii, ale w szaleństwie jest metoda. Mnie religia w żaden sposób nie dotyka, oczywiście mam na myśli dotyk wewnętrzny, bo zewnętrznie to nie bardzo mam wybór, wszędzie religii pełno. Nie tak dawno poważyłem się lizanie tematu zwanego absolutem i w tym kontekście wyraziłem swój banalny sąd, że cała ta nasza planeta i jej dorobek to tylko sesja terapeutyczna ludzkości, z której wszechświat nawet nie zauważył. Staram się w życiu być konsekwentny i właśnie konsekwencja nie pozwala mi o symbolach narodowych, przywiązaniu do kawałka ziemi, który czci się od pokoleń sądzić inaczej, niż sądzić z dystansem, nawet politowaniem. Inną konsekwencja nie pozwala mi z kolei nieustannie bujać w kosmosie, ponieważ od tego można zwariować.

Schodząc na ziemię należy się trzymać ziemskich możliwości i ziemskich ograniczeń przede wszystkim. W ramach tych ograniczeń gołym okiem widać, że ludzkość jako gatunek nie jest pożyteczną Bożą Krówką, nie jest pięknym motylkiem, czy nawet pracowitą mrówką. Ludzkość szuka łatwych rozwiązań kosztem innych gatunków, planety, na której żyje, a nawet wyżynaniem się wzajem i nie po to, żeby przetrwać, ale po to, żeby się zabawić, co jest cechą odrębną ludzkiego gatunku. Zakładając nawet, że liberalno-lewicowe marzenia, wyrażane przez wpływowych i ważnych, są tak szlachetne jak się je ukazuje i nie są próbą zbudowania monopolu gospodarczego oraz urawniłowki światopoglądowej, o co tych mędrców Europy bardzo podejrzewam, i tak mamy poważny problem. Problemem jest nasza natura, problemem jest nasz ludzki prymityw i brak wyciągania wniosków z przeszłości. Często sami siebie podsumowujemy rozmaitymi inwektywami, a to, że nie jesteśmy w stanie z gustem wyjść poza wenezuelski serial, a to że kupujemy szajs z Biedronki, że sąsiadowi trujemy psa, że na drodze chcemy się pozabijać, że za ropę jesteśmy gotowi poświęcić życie. Napisano o tym wszystkim tysiące tomów, ale niewielu chce je czytać, z kolei ci co czytają w zdecydowanej większości nie rozumieją słów powtarzanych do znudzenia. Nic szczególnie oryginalnego nie powiem, jeśli powiem, że ludzkość jest za głupia, aby pozostawiać ludzkości pełną swobodę wyboru i takie kwestie jak moralność, etyka, światopogląd do luźnej interpretacji.

Testowano na ludzkości rozmaite wynalazki z obszaru zarządzania ludzkością i dobrze się stało, że niewolnictwo, feudalizm, imperializm, czy komunizm, zeszły z topu. Coś tam jednak ludzkość zrozumiała i na przykład w Europie pierwszy raz mamy taką sytuację, że poza konfliktami lokalnymi, nie mieliśmy przez 65 lat kontynentalnego konfliktu zbrojnego, mimo że Europa była podzielana murem, czy jak kto woli żelazną kurtyną. Po całej ewolucji od niewolnictwa do kapitalizmu, praktycznie zatoczyliśmy koło i gdy się dobrze przyjrzeć jesteśmy w tym samym miejscu. Nadal mamy warstwy społeczne, nadal mamy przywileje dla warstw, tyle że to wszystko jest bardziej cywilizowane. Nie batoży się już niewolników, ale najniższe warstwy społeczne mają mało do gadania, przyjmują rozwiązania zaproponowane przez magnatów, dziś zwanych politykami, biznesmenami, mediami itd. Zdecydowanym novum jest to, że można się dość swobodnie przemieszczać między warstwami co kiedyś było marzeniem nie do przeskoczenia. Oczywiście istnieją takie narody jak Indie, gdzie kasty ciągle są dominującym podziałem w strukturze społecznej, rzecz jasna kamienuje się kobiety w państwach islamskich i wcale nie mają tam lepiej niż niewolnicy, ale to nigdy nie jest tak, że wszystkie kultury i narody idą w równym tempie ku nowemu. Generalnie i jeśli pod uwagę brać tak zwany cywilizowany zachód, to mamy starożytność z bardzo podobną do niewolniczej struktury z tym, że zamiast represji jest system niepisanych i pisanych przywilejów, do którego każdy przedstawiciel dowolnej warstwy może się dokopać.

Pewnie, że ci co na górze mają bliżej do immunitetów i świateł kamer, ale każdy jeśli tylko bardzo chce, ma możliwość dojść na szczyt, czego wcześniej doświadczyć nie mógł, albo cudu trzeba było, żeby rodząc się chłopem zostać szlachcicem. Piszę o tym dlatego, aby pokazać w jakim miejscu jesteśmy, a jesteśmy w starożytności, której poluzowaliśmy cugli i to oznacza, że tysiące lat poszukiwań złotego środka dla uporządkowania ludzkości, skończyło się w miejscu, z którego wyszliśmy. Co więcej powinniśmy być bogatsi o takie doświadczenie, że wszelkie rewolucyjne próby budowania „wspólnego k/raju” kończyło się tak jak się skończyło: Imperium Rzymskie, III Rzesza, czy ZSRR podpowiada jak. Jednak i w tym obszarze, jakim jest próba dominacji, niewiele się zmieniło. W tej chwili na świecie rządzą kraje o bardzo silnym kontekście narodowym: USA, Rosja, Chiny. We wszystkich krajach panuje przekonanie o wielkości narodu, przywiązanie do tradycji i olbrzymie poparcie dla tak zwanego silnego państwa, kosztem swobód obywatelskich. Jeśli komuś się wydaje, że do tej kolekcji nie pasuje USA, niech sobie wyobrazi, że to jedyny pośród cywilizowanych krajów, w którym wykonuje się kary śmierci, a policjant ma prawo rzucić kierowcę na glebę i nie musi przepraszać. W USA podobnie jak w Chinach i Rosji, albo jesteś ktoś, albo jesteś nikt. Jeśli jesteś nikt cicho siedzisz i czekasz co ci rzucą tamci na górze.

Kto tak bardzo przywiązany do „wspólnego k/raju”, niech spróbuje zaproponować Rosji, USA, Chinom, budowanie Unii Światowej. Każdy kraj odpowie nie ma sprawy, ale na naszych zasadach. Państwa narodowe, oparte niemal na starożytnym podziale społeczeństwa dominują na świecie. Można zbić ten zachwyt wielkością wymienionych państw, ale to nie jest kontrargument lecz geneza wielkości. Konsekwencja w budowaniu narodowego państwa utrzymała te mocarstwa w ryzach. Dość podać przykład Egiptu, Rzymu, czy Grecji, aby pokazać, że wielkość nie jest dana na zawsze. Silne i narodowe święci sukcesy, w przeszłości i obecnie. Z drugiej strony mamy rozpaczliwe próby budowania „jednego wielkiego dla wszystkich”. Jak dotąd mieliśmy kilka takich prób i wszystkie opierały się na gwałcie, no i oczywiście dominacji konkretnego państwa. Pozostawiam już Rzym, bo to trochę inna bajka, ale wcale nie taka różna od bardziej współczesnych prób zdominowania kontynentu. Francja odpowiada za ambicje napoleońskie w całości oparte na gwałcie, choć w założeniu niosące nowe wartości Europie. Niemcy za III Rzeszę, w planie nic innego jak zbudowanie idealnego ładu i potęgi na Ziemi, z nadludźmi rozmieszczonymi na europejskim kontynencie i w perspektywie na wszystkich. Rosja próbowała komunizmem doprowadzić do takiego stanu, że wszyscy będą równi w prześladowaniach przez władzę pochodzącą z ludu. Padło wszystko i padło z dwóch powodów, wszystkie te potężne rewolucje zlekceważyły takie żywioły jak: „państwo narodowe” i „religia”. Nie w tym rzecz, że nie kierowały się nacjonalizmem, wręcz przeciwnie, rzecz w tym, że usiłowały zmienić nacjonalizm na uszczęśliwianie innych narodów, które ze swego dorobku nie były skłonne rezygnować.

Teoretycznie nie pasują do tego zestawu Niemcy hitlerowskie, wszak to najbardziej dobitny przykład państwa narodowego, tolerującego tylko własną nację. Otóż nie bardzo tak jest, trzeba pamiętać, że Hitler do rasy nordyckiej i jedynie słusznej dorzucił „rzymski profil”, Franków z Vichy najszlachetniejszą rasę azjatycką, czyli samurajów z Japonii, chciał porozumienia z Anglosasami, a nawet doszukał się szlachetnej rasy u słowian zachodnich. Hitler wbrew pozorom usiłował, przynajmniej na wstępie szaleństwa, zbudować wielokulturową i wielonarodową III Rzeszę z dominacją Niemiec. Nie udało się Hitlerowi, bo nikomu się nie udało zbudować wspólnoty kontynentalnej i to przy użyciu terroru, nie dobrowolnego poddania się ujednoliconej wizji dla ludzkości, nikomu z wyjątkiem jednych jedynych, o których za chwilę. Repliką dla takiego postrzegania będzie argument, że właśnie terror jest przyczyną tego, że nie doszło do wspólnoty, ze to terror rodzi nacjonalizmy, a wolność buduje wspólnotę. Gdyby to była prawda, to po roku 1989 na fali zerwania z terrorem komunistycznym nie rozpadłaby się na narodowe części: Jugosławia, Czechosłowacja i ZSRR i jedynym procesem zjednoczenia nie byliby Niemcy, ale i tam mieliśmy i mamy niewiele miłości i pojednania, a zdecydowanie więcej wzajemnych wyrzutów. Historia ludzkości uczy, że nigdy nie udało się zbudować trwałej wspólnoty ponadnarodowej, a jeśli już, to było to efektem gwałtu i terroru jednego narodu nad innymi, co przynosiło skutek na dłuższy lub krótszy okres. Tak oto powstaje pierwsze poważne pytanie dla Europy. Dlaczego tym razem miałoby się udać zbić mieszkańców całego kontynentu w jedną ujednoliconą, pozbawioną narodowych instynktów masę? W dodatku miałoby się to udać bez terroru i jak się marzy liberałom z lewicowcami, bez religii. Dobry pretekst, aby wrócić do tych jedynych co im się nie tylko w Europie udało i nie jest to wielka zagadka o kogo chodzi. Chodzi oczywiście o Kościół Katolicki, jedyni którym się udało i trwają. Nie ma w Europie i na świcie większej wspólnoty, która w tej chwili działa na zasadzie dobrowolności udziału i mówię to z pełną odpowiedzialnością, ponieważ te wszystkie lęki przed krzyżem i inne zagrożenia stosami, mnie po prostu śmieszą.

Dlaczego udało się Kościołowi Katolickiemu zbudować wspólnotę i to wspólnotę polityczną? Odpowiedź banalna: religia i państwo narodowe. Kościół Katolicki jako pierwszy wpadł na genialną myśl, żeby ludzkością zrządzać przy pomocy religii, co jest mocarnym spoiwem, ale nie burzyć, wręcz wzmacniać państwa narodowe. Czy ktoś pamięta, albo jest w stanie przytoczyć jakikolwiek dokument lub wypowiedź pochodzącą z Watykanu, która głosi, że pora zerwać z państwem narodowym i zbudować jedno wielkie państwo kościelne? Nic podobnego nigdy się nie zdarzyło i dzięki temu zbudowano państwo kościelne. Nawet Jan Paweł II, który namawiał Polaków na UE, podkreślał, że do UE tak, ale po to by Polska rosła w siłę. Kościół Katolicki jest najwierniejszym sojusznikiem państwa narodowego, europejska prawica to wszelkiego typu ruchy chrześcijańskie, a głownie katolickie, chociaż jest oczywiście protestancki i ewangelicki odłam dość mocno reprezentowany, jednak do siły Kościoła Katolickiego nie da się porównać. Kościół Katolicki dokonał cudu nie dzięki Panu Bogu, ale dzięki religii, która nie walczy z państwem narodowym, co więcej jest tego państwa oparciem. Poszanowanie odrębności, po to, żeby wciągnąć do wspólnoty. Niech mi ktoś powie, że to nie jest genialny, szatański plan, Pan Bóg by na to nie wpadł. Jedyni zwycięzcy trwają w tym sukcesie ponad 100 lat i pewnie to nie jest żelazny argument za tym, aby świata nie zmieniać na nowych zasadach, ale na pewno jest powód do postawienia drugiego pytania wspólnej Europie. Jeśli nie religia ma być spoiwem, to co? Poszanowanie praw, mniejszości i inne takie sranie w banię? To jest oferta dla wybranych, dla myślących 5%, nie dla mas.

Mówi się, że idea wspólnej Europy to idea rewolucyjna i z tym się mogę zgodzić, ponieważ założenia w ramach tej idei są więcej niż karkołomne. Oto pierwszy raz w historii ludzkości ma się udać zbudowanie wspólnoty bez terroru, która to wspólnota zniesie państwo narodowe i religię. Trzy niesamowicie fantazyjne założenia: bez terroru, bez narodów, bez religii. Założymy, że element pierwszy jest do przeskoczenia, ponieważ to jedyny element, który się jakoś tam realizuje. Do UE raczej nie wchodzi się pod pistoletem lecz ochoczo po dopłaty, które należałoby wziąć w cudzysłów. Natomiast dwa kolejne elementy to odwieczna wojna między krajami członkowskimi i tu nie posunęliśmy się na krok, a nawet zwolennicy integracji cofnęli się o epokę, odrzucając Traktat Konstytucyjny. Projekt wspólnej Europy według wyobrażeń lewicowo-liberalnych ma poradzić sobie z państwem narodowym i religią, a w to miejsce wchodzą nowe wartości: hulaj dusza czyśćca nie ma oraz wszyscy jesteśmy jedna rodzina Polak czy Niemiec chłopak czy dziewczyna. Czyste szaleństwo, które musi się zakończyć mordobiciem i to przynajmniej z kliku powodów. Ludzkość na poziomie wenezuelskiego serialu musi być trzymana w ryzach i proszę mi naiwnie nie rzucać pomysłów typu „świecka edukacja”, bo to już po Anglii widać, że nauki o seksie przyniosły najwyższy odsetek dzieci zachodzących w ciążę.

Znacznie skuteczniejszy jest prostacki mechanizm społeczny i religijny w katolickiej Polsce. Grzechem jest dotykać siusiaka przed ślubem, a panna z brzuchem to wstyd na całą wieś. Zacofane lecz skuteczne, a to tylko skromny przykład na skuteczność religii w procesie kontroli społecznej. Ludzkość nie zna prawa, ale 10 przykazań zna prawie każdy. Nie zabijaj na bo pójdziesz pod sąd, ale nie tylko ziemski, pójdziesz pod sąd Boży. Żadnej organizacji z ambicjami kontroli społecznej nie uda się zdyscyplinować takiej armii ludzi jak KK dyscyplinuje co niedzielę. Ci wierni przychodzą dobrowolnie i jeszcze płacą za duchową posługę. Gdy ludzkość sprzeciwi się nauce kościoła, musi przyjść do konfesjonału, grzecznie się wyspowiadać i przeprosić instytucję, której przedstawicielem jest sam Pan Bóg, nie jakiś tam marny urzędnik. Przy wszystkich wadach, patologiach i chorych ambicjach Kościoła Katolickiego, jestem więcej niż pewien, że ten precyzyjny mechanizm kontroli społecznej wielokrotnie uratował nas przed rzezią, choć sam się dopuszczał linczu. Ludzie w swej przerażającej masie są „prości” i potrzebują prostych instrumentów nadzoru. Nieodłącznym elementem nadzoru jest strach i to nie tylko ten ziemski, ale ten strach piekielny. Jeśli będę zły dostanę 15 lat za karatami i piekielne męki po życiu. Nie opłaca się być złym. No właśnie żaden strach nie jest wystarczająco silny, aby niwelować ludzkie instynkty, natomiast strach połączony z profitem, to już złota recepta na ludzkość. Religia jest błogosławionym i niezastąpionym instrumentem kontroli społecznej, nie ma lepszego. Katolicki kij i marchewka działa 2000 lat.

Mimo tego stażu, chrześcijaństwo jest najnowocześniejszą ze wszystkich wielkich religii powiązanych z polityką. Nie jest to religia fanatyków i ciemnogrodu, chociaż doskonale zdaję sobie sprawę, że nie zabraknie głosów dowcipnych i pełnych oburzenia, ale jeśli ktoś zada sobie trud rzeczowego porównania Kościoła Katolickiego, choćby z islamem czy judaizmem, to naprawdę zobaczy, że katolicyzm to religia nowoczesna i w tej chwili nie widzę nic lepszego, aby nad masami zapanować. Jeśli ma się udać budowa Europy, która ma wspólne cele, religia jest nieodzownym fundamentem tej budowy. Nawet nie jestem sobie w stanie wyobrazić, co by się stało, gdyby nagle zwolnić ludzkości hamulec strachu przed sądem Bożym, to musiałoby się skończyć rzezią. Lewicowo-liberalne mrzonki o laickiej Europie, na tym etapie świadomości zbiorowej, to głupota i brak wyobraźni. Drugim szaleństwem jest walka z państwem narodowym i to jest jeszcze bardziej dobitne niż walka z religią. Narodowość w UE to jak powitanie, z tym się wchodzi na posiedzenia i z tym wychodzi, a jak się nie wyjdzie z niczym konkretnym to nie ma po co do narodu wracać. Wszelkie ustalenia poczynając od składu osobowego władzy, kończąc na rozwiązaniach gospodarczych i politycznych to walka o jak najlepszą pozycję dla konkretnego narodu. Cała ta otoczka wspólnych hymnów i prezydentów to fasada dla zakulisowych narodowych gier.

Ale. Ale najciekawsze jest to, że silne państwa narodowe jak Francja i Niemcy, są głównymi silnikami idei wspólnotowej i ponadnarodowej. Niemcy narodowi byli zawsze, Francja to jest może i laicka, ale na pewnie nie bezpaństwowa, tam poczucie dumy narodowej bywa wręcz histeryczne. Nagminnym jest wręcz udawanie przez Francuzów, że nie znają angielskiego. We Francji mówi się po francusku. Czy to coś komuś przypomina? Wyjście z pozycji silnego państwa narodowego, głoszącego powszechną sprawiedliwość, pokój i światłość otwartego umysłu, pokonującego ciemnotę religii? Tak, wszystko to przypomina kolejne porażki totalitarnych patentów i zanim niecierpliwi polecą po argument jaką to jest głupotą porównywać ZSRR i III Rzeszę z Unią Europejską, pragnę zapewnić, że ja jedynie porównuję skompromitowaną recepturę, nie metody leczenia. Nie porównuję metod, bo te są rzeczywiście i dzięki Bogu skrajnie różne, ale porównuje absurdalnie sformułowane złożenia w dochodzeniu do abstrakcyjnego celu. Dobrze zorganizowane państwo narodowe, a to rozumiem jako wspólnotę dbająca o swój dom, nie lidera w opasce na ramieniu, który ma ochotę wyrżnąć sąsiadów, wsparte przez umiarkowaną religię, to jak do tej pory najlepsza recepta na sukces wspólnoty. Niewyobrażalny jest mój strach przed rewolucyjnym burzeniem tego porządku, ponieważ to się nigdy dotąd nie udało i zawsze kończyło się rzezią. Boję się nie tyle nowego, co można mi zarzucić, ale powtórki z przeszłości. Z polskimi lokalnymi politykami i biskupami doskonale sobie poradzę, znam tych przeciwników na pamięć i żadnego lęku przed nimi nie czuję, nie są w stanie mi przeszkodzić w czymkolwiek.

Kolektywnej, scentralizowanej władzy europejskiej idącej z narodowego nadania w kierunku bezideowej urawniłowki, pozbawionej tak doskonałego narzędzia kontroli społecznej jakim jest religia, boję się strasznie. Mnie to nie pachnie rajem na ziemi i światłością otwartych umysłów, ponieważ znam na pamięć z ponuro powtarzającej się historii jak wielka jest różnica między szlachetnym założeniem „każdemu nadczłowiekowi równość, wolność i braterstwo według potrzeb”, a praktycznie wprowadzonym w życie drutem kolczastym. Boję się śmiertelnie ludzi, którzy przychodzą ze złotymi receptami na życie, chociaż życie od tych recept przynajmniej kilka razy ledwo złapało oddech po długiej reanimacji. Dla Europy rozwiązanie jest jedno – chrześcijańskie państwa narodowe. Mało to nowoczesna, ale bezpieczna i jak dla mnie kompletnie nieszkodliwa gwarancja spokoju i rozwoju. Rozwoju dlatego, że elementarnym warunkiem rozwoju jest konkurencja, a o tej nie ma mowy w ramach urawniłowki. Dla zaniepokojonych tym uwstecznieniem ludzkości, jeszcze małą informacja.

Rozwój to również naśladownictwo lepszych i jeśli się okaże, że laickiej Francji, czy nawet równie zdystansowanym do religii Czechom manna spłynie z nieba, to Polak potrafi i szybko podrobi ten przepis na ziemski raj. Być może się mylę w tej ocenie, ale przed wskoczeniem na głowę do nieznanej wody, właśnie głowa mnie powstrzymuje. Chciałbym zobaczyć to wielkie dzieło w mniejszej sprawdzonej skali. Poczekam, aż się jakiemuś narodowemu państwu uda zbudować bezideową ponadnarodową wspólnotę wiecznej szczęśliwości. Jak dotąd najdalej w tym poszła Holandia i zdaje się, że obudziła się dopiero przy tym jak nastroje społeczne odreagowały poparciem dla radykalnej, faszyzującej prawicy. Druga w kolejce jest Francja, która jeszcze śpi, ale niegdysiejsi mieszkańcy francuskich koloni obecnie zasilający emigranckie dzielnice (getta) dają „popalić”. Wyposażenie ułomnej ludzkości w: hulaj dusza czyśćca nie ma oraz wszyscy jesteśmy jedna równa rodzina, to najkrótsza droga do piekła, nie raju na ziemi. Kto to piekło chce rozpętać, albo nie zna historii ludzkości i nie ma pojęcia co robi, albo zna historię ludzkości i doskonale wie po co to robi – słabi muszą odpaść i zwolnić przestrzeń życiową.

Autor: MatkaKurka, [link widoczny dla zalogowanych]

Rzadko zdarza mi się cytować inne artykuły, dostępne w sieci. Tym razem chciałbym przedstawić ciekawe i niestandardowe spojrzenie na problem integracji europejskiej Polski i zagrożenia z tym związane.

Nie muszę dodawać, że podzielam większość obserwacji socjologicznych MatkiKurki...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez manko dnia Nie 21:30, 29 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Blace




Dołączył: 30 Sie 2009
Posty: 452
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 55 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:38, 05 Gru 2009    Temat postu:

Cytat:
To jest próba racjonalnego, bezpiecznego i pozbawionego ideologii uporządkowania bałaganu myślowego jaki występuje w wielu napalonych na europejską integrację umysłach.


Już nie raz, nie dwa porządkowano za indywidualne jednostki poglądy. Mieliśmy armie klonów w NSDAP, bolszewików i czarne berety.

Cytat:
Znacznie skuteczniejszy jest prostacki mechanizm społeczny i religijny w katolickiej Polsce. Grzechem jest dotykać siusiaka przed ślubem, a panna z brzuchem to wstyd na całą wieś. Zacofane lecz skuteczne, a to tylko skromny przykład na skuteczność religii w procesie kontroli społecznej. Ludzkość nie zna prawa, ale 10 przykazań zna prawie każdy. Nie zabijaj na bo pójdziesz pod sąd, ale nie tylko ziemski, pójdziesz pod sąd Boży. Żadnej organizacji z ambicjami kontroli społecznej nie uda się zdyscyplinować takiej armii ludzi jak KK dyscyplinuje co niedzielę. Ci wierni przychodzą dobrowolnie i jeszcze płacą za duchową posługę. Gdy ludzkość sprzeciwi się nauce kościoła, musi przyjść do konfesjonału, grzecznie się wyspowiadać i przeprosić instytucję, której przedstawicielem jest sam Pan Bóg, nie jakiś tam marny urzędnik. Przy wszystkich wadach, patologiach i chorych ambicjach Kościoła Katolickiego, jestem więcej niż pewien, że ten precyzyjny mechanizm kontroli społecznej wielokrotnie uratował nas przed rzezią, choć sam się dopuszczał linczu. Ludzie w swej przerażającej masie są „prości” i potrzebują prostych instrumentów nadzoru.


Nie rodzimy sie geniuszami. Prości ludzie powiadasz? Powiem Ci jedno, Ci Prości Ludzie sa o niebo więcej warci niż ci wielcy-mali uczeni, którzy panoszą się jak pawiany w klatce! przeszkadza to komuś, ze cenią religię, w której się wychowali, w której żyją? Jak przeszkadza to niech nie wchodzą z brudnymi kaloszami w ich życie. Cenię prostotę, cenię ludzi z tzw nizin, bo są szczerzy i niezakłamani jak ci , którzy wywyższając się w pogoni za karierą, za pieniedzmi zapominaja o wartościach i ideach, które powinny byc czerpane z naszych serc i właśnie z tych 10 przykazań, które masz w takiej pogardzie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
manko




Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 7647
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 278 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:12, 05 Gru 2009    Temat postu:

Blace napisał:
Nie rodzimy sie geniuszami. Prości ludzie powiadasz? Powiem Ci jedno, Ci Prości Ludzie sa o niebo więcej warci niż ci wielcy-mali uczeni, którzy panoszą się jak pawiany w klatce! przeszkadza to komuś, ze cenią religię, w której się wychowali, w której żyją? Jak przeszkadza to niech nie wchodzą z brudnymi kaloszami w ich życie. Cenię prostotę, cenię ludzi z tzw nizin, bo są szczerzy i niezakłamani jak ci , którzy wywyższając się w pogoni za karierą, za pieniedzmi zapominaja o wartościach i ideach, które powinny byc czerpane z naszych serc i właśnie z tych 10 przykazań, które masz w takiej pogardzie.

Mam inne zdanie.

Normalny człowiek stara się osiągnąć możliwie dużo w życiu (wiedzy, doświadczenia. kultury). I to jest cenna cecha ludzka, decyduje o poziomie rozwoju danej jednostki, jej miejscu w środowisku, statusie społecznym. Budzi szacunek - ale i wymaga nakładów: czasu, pracy, pieniędzy...

Człowiek prosty idzie na łatwiznę. Rezygnuje z samodzielnej nauki - natomiast staje się podatny na oddziaływania innych, kopiuje niejako ich wzorce zachowania i postępowania. To wada - i to poważna. Taka podatność na manipulację innych powoduje zatracenie własnej osobowości, indywidualności, miejsca w społeczeństwie. Jednostka staje się tylko mało znaczącym członkiem stada...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Sol




Dołączył: 29 Maj 2008
Posty: 5401
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 445 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 1:23, 06 Gru 2009    Temat postu:

Matka Kurka może czasami ma rację ale nie zawsze.
To co napisał jest trochę przynudnawe i raczej chce "powalić" czytelnika swoją erudycją.
Dystansuje się od tego prostego człowieka, staje na cokole ale czy zasłużenie? chyba nie, bo w czym jest lepszy? w tym, że poczytał trochę więcej książek, ma dostęp do internetu i potrafi poskładać ładnie zdania?
Sprawa wiary to sprawa każdego człowieka indywidualnie, i tego normalnego i tego prostego. Tylko idiota kpi z wiary ludzi prostych.

Sprawa dotyczy rozdziału Kościoła od Państwa - o tym jest temat.
Jestem zdecydowanie antyklerykalna i zaproponowane przez SLD zmiany są zgodne z moimi poglądami.
Chcę ograniczenia pazerności Kościoła, chcę zepchnięcia go do świątyń gdzie jest jego miejsce, chcę aby KK nie był wyróżniany i traktowany lepiej niż reszta wyznań i aby skończył sięgać do państwowej kasy.
Dlatego też jestem za podatkiem od wiary, nie narzuconym mi przez Kościół ale po wyrażeniu na niego mojej zgody.
Wtedy trzeba jednak się liczyć z tym, że dużo osób dokona aktu apostazji.
Kościołowi to pewnie nie będzie "po drodze" ale oddzielmy to co świeckie od tego co boskie.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
manko




Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 7647
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 278 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:32, 06 Gru 2009    Temat postu:

Sol napisał:
...Matka Kurka może czasami ma rację ale nie zawsze...


Tu nie chodzi o rację, religię a nawet o prostego człowieka.

Najistotniejszy jest problem kierowania ludźmi, społecznościami, narodami. A dokładniej socjologia, czyli poznanie mechanizmów, które tymi procesami rządzą. Nie wyśmiewam się z prostych ludzi - ale i nie stawiam ich na piedestał. Chciałem jednak, aby nimi nie manewrowali różnego rodzaju animatorzy, doradcy, pseudoautorytety czy wreszcie zwykli naciągacze.

Ale ten idealistyczny obraz zakłócił nieco artykuł MK. Uświadomiłem sobie, że może jednak sama wolność podejmowania decyzji to za mało. Może czasami - dla dobra całego Narodu - warto jest jednak ukierunkować naiwność i prostotę w określonym kierunku, pożądanym dla wyższych i dalekosiężnych celów i zamiarów?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Sol




Dołączył: 29 Maj 2008
Posty: 5401
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 445 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:09, 06 Gru 2009    Temat postu:

Starałam się ale... Very Happy
To Twoim zdaniem kto wyznaczy kierunek i cel? kto stwierdzi, że ten a nie inny kierunek jest pożądany? kto określi co jest tą "naiwną i prostą masą", którą należy odpowiednio posterować?
I jesteś pewny, że w imię tych wyższych celów należy ograniczyć swobody obywatelskie ( z tego co mówisz wynika, że ograniczenie tylko dla "wybranych" czyli dokonujesz podziału na lepszych i gorszych, głupszych i mądrych )
Te wszystkie przez Ciebie tu wymienione pseudoautorytety, animatorzy i inni kuglarze powinni skończyć przed sądem. To rola wymiaru sprawiedliwości, aby czuwać nad czymś takim.

A wracając do sprawy - mam nadzieję, że właśnie rozdział KK od Państwa, regulacja i egzekwowanie przepisów uzdrowi to o czym mówisz.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
manko




Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 7647
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 278 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 16:31, 06 Gru 2009    Temat postu:

Sol napisał:
...Te wszystkie przez Ciebie tu wymienione pseudoautorytety, animatorzy i inni kuglarze powinni skończyć przed sądem. To rola wymiaru sprawiedliwości, aby czuwać nad czymś takim...


W tym sęk, że wymiar sprawiedliwości nie ma tu nic do powiedzenia...

Obraca się on tylko w zakresie ustanowionego prawa i jego łamania. A gdy sprawy wybiegają naprzód, w działania nieokreślone ustawami - prawo jest bezsilne. Takie rewolucje, zamachy stanu czy przewroty kierują się własnymi prawami.

Podobnie jak i wybory kierunku rozwoju kraju czy Narodu. Dla jednych integracja europejska jest nadzieją na lepszą przyszłość, dla innych - końcem suwrenności narodowej. Jaki model wbrać? Kto ma o tym decydować? Dodam, że wybór musi być konkretny: nie można podzielić ludzi tak, by każda grupa robiła to co chce. Puszczenie tego "na żywioł" jest prostą drogą do klęski. Zmanipulowany propagandowo Naród wcale nie musi wybrać najmądrzej, nie musi też przewidywać ewentualnych skutków swojego wyboru.

Dopiero gdy obudzi się z przysłowiową "ręką w nocniku" - zaczyna szukać winnych. Bo takich MUSI znaleźć, sam się przecież o nierozumność nigdy nie oskarży. Tylko, że wtedy jest już po szkodzie, za późno...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Sol




Dołączył: 29 Maj 2008
Posty: 5401
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 445 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:06, 06 Gru 2009    Temat postu:

Manipulator ma nad sobą jeszcze parę osób i tylko brak ich reakcji powoduje, że dzieje się to co obecnie obserwujemy.
Stoi jak złoty cielec i pozwala się wielbić - przecież to łamanie przykazań boskich.
Nie wiem dlaczego do rangi problemu urasta doprowadzenie do porządku jednego mnicha o szemranej reputacji.
Nie wiem dlaczego nie można doprowadzić do porządku paru purpuratów, co stoi na przeszkodzie? nic, bo będziemy się poruszać w granicach prawa a zapisy Konkordatu są tylko dobrą wola Państwa a nie przymusem - Państwo może, ale nie musi - tak jak się to dzieje obecnie.
O losach wygranej czy przegranej w wyborach nie może decydować głos z ambon.
Nikt nie chce pozbawiać nikogo wiary, nawet w kamyk zielony, chodzi jednak o to aby ta wiara była wyznawana tam gdzie jej miejsce i aby wyznawcy utrzymywali swój kościół ( Francja czy Czechy doskonale sobie z tym radzą )
A Państwo ma być dla wszystkich takie samo a nie faworyzować jedną religię. Idziemy w kierunku państwa wyznaniowego, a to nigdy nie jest dobre.
To nasz rząd powinien zacząć porządkować swoje szeregi, a ławy poselskie opuszczać uwikłani w większe lub mniejsze afery politycy - to bardzo czytelny sygnał zmian.
Tylko my, jak zawsze stoimy przed wyborem mniejszego zła i mamy to co mamy. Evil or Very Mad



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
manko




Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 7647
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 278 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 0:02, 07 Gru 2009    Temat postu:

Sol napisał:
Nie wiem dlaczego do rangi problemu urasta doprowadzenie do porządku jednego mnicha o szemranej reputacji.
Nie wiem dlaczego nie można doprowadzić do porządku paru purpuratów, co stoi na przeszkodzie? nic, bo będziemy się poruszać w granicach prawa a zapisy Konkordatu są tylko dobrą wola Państwa a nie przymusem - Państwo może, ale nie musi - tak jak się to dzieje obecnie.
O losach wygranej czy przegranej w wyborach nie może decydować głos z ambon.


Demokracja - albo dyktatura. Dwie skrajności. Każda ma swoje wady i zalety. Ale żadna nie zadowala wszystkich. Oba te systemy władzy są niestabilne, sztuczne, nienaturalne. Narzucanie nie ma większego sensu. Pozostaje obserwacja wewnętrznego wrzenia, ścierania się ze sobą odmiennych postaw, nieraz "podgrzewanie" lub "studzenie" nastrojów. Tam bowiem wyładowuje się energia społeczna, tam ulatnia się para, która może rozerwać kocioł. A rozwiązania, nawet te niepopularne - chociaż konieczne, musi koordynować i wprowadzać w życie jeden ośrodek. Nie wola większości czy kaprys jednostki...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Sol




Dołączył: 29 Maj 2008
Posty: 5401
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 445 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:10, 07 Gru 2009    Temat postu:

Demokracja i przestrzeganie prawa - przez wszystkich.
Przez tych na świeczniku tym bardziej.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu    Forum www.anowi.fora.pl Strona Główna -> Przegląd prasy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Arthur Theme
Regulamin