Autor Wiadomość
Kama
PostWysłany: Czw 20:29, 22 Paź 2009    Temat postu:

Z jakiej książki pochodzi ten cytat:

"W osiemnastym stuleciu żył we Francji człowiek, którego spośród jakże licznych w tej epoce genialnych i odrażających postaci zaliczyć wypada do najbardziej genialnych i najbardziej odrażających."
anowi
PostWysłany: Pią 12:53, 09 Paź 2009    Temat postu:

Uwzięliście się z tymi żabami...

ŻABY I ICH KRÓLE - ADAŚ MICKIEWICZ

"Rzeczpospolita żabska wodami i lądem
Szerzyła się od wieku, a stała nierządem.
Tam każda obywatelka,
Mała czy wielka,
Gdzie chciała, mogła skakać,
Karmić się i ikrzyć.
Ten zbytek swobód w końcu zaczynał się przykrzyć.
auważyły, że sąsiednie państwa
Używają pod królmi rządnego poddaństwa:
Że lew panem czworonogów,
Orzeł nad ptaki,

U pszczół jest królowa ula;

A więc w krzyk do Jowisza;

"Króla, ojcze bogów,

Dajże i nam króla, króla!"

Powolny bóg wszechżabstwu na króla użycza
Małego jak Lokietek Kija Kijowicza.
Spadł Kij i pluskiem wszemu obwieścił się błotu.
Struchlały żaby na ten majestat łoskotu.
Milczą dzień i noc, ledwie śmiejąc dychać.
Nazajutrz jedna drugiej pytają: "Co słychać?
Czy nie ma co od króla?" Aż śmielsze i starsze
Ruszają przed oblicze stawić się monarsze.
Zrazu z dala, w bojaźni, by się nie narazić;
Potem, przemógłszy te strachy,
Brat za brat z królem biorą się pod pachy
I zaczynają na kark mu włazić.

"Toż to taki ma być król? Najjaśniejszy Bela?

Niewiele z niego będziem mieć wesela.

Król, co po karku bezkarnie go gładzim.

Niechaj nam abdykuje zaraz niedołęga.

Potrzebna nam jest władza, ale władza tęga."


Bóg, gdy ta nowa skarga żab niebo przebija,
Zdegradował króla Kija.
A zamianował węża królem żabim.
Ten pełzacz, pływacz i biegacz,
Podsłuchiwacz i dostrzegacz,
Wszędzie wziera: pod wodę, pod kamienie, pod pnie.
Wszędzie szuka nadużyć i karze okropnie.
Arystokracja naprzód gryziona jest żabia,
Że się nadyma i zbyt się utłuszcza;
Gryziony potem chudy lud, że nie zarabia
I że się na dno biedy opuszcza;
Gryzione są krzykacze, że wrzeszczą namiętnie;
Gryzieni cisi, że śmią siedzieć obojętnie.

Tak gryząc je swobodnie, wąż do dziś dnia hula;
A rzeczpospolita żab bolesnymi skwierki
Do dziś dnia woła o innego króla.
Lecz bóg nie chce się więcej mięszać w jej rozterki."


Blace
PostWysłany: Wto 13:20, 29 Wrz 2009    Temat postu:

Smile Odgadnięte więc następna zagadkę daję


"Toż to taki ma być król? Najjaśniejszy Bela!
Niewiele z niego będziem mieć wesela.
Król, co po karku bezkarnie go gładzim!
Niechaj nam abdykuje zaraz niedołęga!
Potrzebna nam jest władza, ale władza tęga!"
Zosia
PostWysłany: Pon 19:40, 28 Wrz 2009    Temat postu:

Brawo Manko....Juliusz Słowacki ....ten od Kordiana, nie od Pana Tadeusza....
Blace.... nie ma lektury, której Manko, by nie odgadł. Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy
manko
PostWysłany: Śro 17:19, 23 Wrz 2009    Temat postu:


Juliusz Słowacki.
Very Happy
Blace
PostWysłany: Śro 17:14, 23 Wrz 2009    Temat postu:

Kto napisał to dzieło Rolling Eyes Wink

"Sam pan Tadeusz został w armii adiutantem,
Regent — pisarzem, Sędzia — zboża liwerantem,
Hrabia dowodzi nowych ułanów szwadronem;
Wszystko się pociągnęło za Napoleonem,
Poszło w marsz... W domu smętne wzdychają małżonki
Pani Tadeuszowa odmawia koronki,
Nowenny; Telimena klnie domową ciszę,
Smętek mgieł — patrzy w okna, wzdycha, listy pisze
Albo z książką francuską idzie w szary kątek
Pod piec — i tonie w smętnych bałwanach pamiątek.
Wojski także — niezdolny do rycerskich czynów —
Został, dogląda w domu kobiet... i kominów.
Tymczasem nadchodziła ta okropna zima —
Twarda, groźna, iskrząca się komet oczyma,
Którą w Litwie przeczuwał wcześnie naród cały;
Niebo bladło, szron iskrzył, gwiazdy czerwieniały,
Miesięczne tęcze całe stawały w kolorach,
Mroźne kameleony przy chatach, oborach."
Maciek
PostWysłany: Pią 7:41, 29 Maj 2009    Temat postu:

Henryk Sienkiewicz - Pan Wołodyjowski Smile
Ula
PostWysłany: Pią 7:34, 29 Maj 2009    Temat postu:

To na pewno ta powieść, też ją czytałam.

Zagadka:

".... ...... nie brał dotąd w harcach udziału, bo mu na to nie pozwalała jego pułkownikowska powaga, lecz widząc upadek pana Muszalskiego i przewagi groźnego Hamdi-beja, postanowił pomścić łucznika, a zarazem swoim serca dodać. Ożywion tą myślą, wspiął ostrogami konia i sunął ukosem w pole tak szybko, jak sunie krogulec ku stadu siewek kręcących się nad rżyskiem. Dostrzegła go przez perspektywę ....., stojąca na blankach starego zamku i krzyknęła zaraz do stojącego obok pana .......:

- Michał leci! ....... leci!

- Tu go poznasz! - zawołał stary wojownik - patrz pilnie, patrz, gdzie naprzód uderzy! Nie bój się !

Perspektywa trzęsła się w ręku ....... Ponieważ nie strzelano już w polu ni z łuków, ni z janczarek, więc niezbyt trwożyła się o życie męża, ale ogarnął ją zapał, ciekawość i niepokój. Dusza i serce wyszły z niej w tej chwili i leciały za mężem. Pierś jej poczęła oddychać szybko, jasne rumieńce oblały twarz. W jednej chwili przechyliła się przez blanki tak, iż ........ musiał ją chwycić wpół w obawie, by nie spadła w fosę - i krzyknęła :

- Dwóch leci na .......!

- Dwóch będzie mniej! - odpowiedział pan ....... ."
justyna
PostWysłany: Sob 10:17, 21 Lut 2009    Temat postu:

Ciemna strona księżyca - Nora Roberts

Zgadłam Basiu? Embarassed
BASIA
PostWysłany: Śro 19:17, 11 Lut 2009    Temat postu:

Do przyszłości, czy przeszłości, do czasów, w których myśl jest wolna, w których ludzie różnią się między sobą i nie żyją samotnie. Do czasów, w których istnieje prawda (...) Z epoki identyczności, z epoki samotności, z epoki Wielkiego Brata, z epoki dwójmyślenia pozdrawiam was!

Orwell - 1984

Moja zagadka

Reece Gilmore, jedyna ocalała z brutalnego napadu, rozpaczliwie próbuje uwolnić się od prześladujących ją koszmarów i ataków lęku. W poszukiwaniu spokoju osiada w małym miasteczku Angel Falls, gdzie staje się świadkiem zbrodni. Ale czy na pewno? Jej zdrowie psychiczne pozostawia wciąż wiele do życzenia, na morderstwo zaś nie ma żadnych dowodów.
W dojściu do prawdy pomaga jej Brody, pisarz, który nade wszystko ceni sobie samotność, a przynajmniej tak mu się wydaje... Sugestywny portret kobiety po przejściach, wplątanej w straszliwe wydarzenia i zaskoczonej przez uczucie, w które już nie wierzyła.


Podajcie tytuł i autora ksiązki
anowi
PostWysłany: Śro 0:03, 14 Sty 2009    Temat postu:

Wznawiam mój wątek......


Do przyszłości czy przeszłości, do czasów, w których myśl jest wolna, w których ludzie różnią się miedzy sobą i nie żyją samotnie - do czasów, w których istnieje prawda, a tego co się stało nie można zmienić
Kto to napisał?
acomitam
PostWysłany: Pon 13:44, 08 Wrz 2008    Temat postu:

Marysiu, brawo! Oczywiście, że "Nieśmiertelny "Borgesa.

Co do zagadek Iwonki, to :

7. Homer "Iliada"
8. chyba "Stary człowiek i morze" Hemingwaya.


3. Oj dzwonią mi dzwonią, tylko w kórym kościele? Muszę sprawdzić.
Mania
PostWysłany: Wto 22:17, 02 Wrz 2008    Temat postu:

ad-1 I ja tam z gośćmi byłem, miód i wino piłem, A com widział i słyszał, w księgi umieściłem Pan Tadeusz-A.Mickiewicz -zakończenie utworu-księga XII

ad-2 Non omnis moriar... - Masz rację... - rzekł, jakby do siebie. - Ja mam rację?... - zapytał doktor. - Wiem o tym od dawna. - Ochocki milczał. Lalka-B.Prus

ad-9 Miałeś, chamie, złoty róg. Wesele- St.Wyspiański
anowi
PostWysłany: Wto 16:45, 02 Wrz 2008    Temat postu:

Także zagadka literacka Wink

Spróbujcie zgadnąć z jakich dzieł literackich pochodzą poniższe sławne zdania....


1. I ja tam z gośćmi byłem, miód i wino piłem, A com widział i słyszał, w księgi umieściłem

2. Non omnis moriar... - Masz rację... - rzekł, jakby do siebie. - Ja mam rację?... - zapytał doktor. - Wiem o tym od dawna. - Ochocki milczał.

3. Niechętni (bo któż ich nie ma) mówili wprawdzie, że żony we wszystkim zbytnio słucha, ale on się tego nie wstydził, owszem, sam przyznawał, że w każdej ważniejszej sprawie zawsze rady jej zasięga.

4. Nie próbowała targnąć się na swoje życie, ale, w trzy dni po śmierci Juliana, umarła, uściskawszy dzieci.

5. Cudownym dźwiękiem brzmi dzwoneczek; grzmi i staje się wiatrem rozrywane na strzępy powietrze; przelatuje obok wszystko, cokolwiek jest na ziemi i patrząc z ukosa odsuwają się i dają jej drogę inne narody i państwa.

6. A ja pójdę uściskać kochaną szkatułkę.

7. Świetną ucztę dał Pryam ludowi w swym dworze. Ten był obchód pogrzebny po wielkim Hektorze.

8. Przy drodze w chacie stary rybak spał znowu. Spał wciąż na brzuchu, a chłopiec siedział obok i wpatrywał się w niego. Staremu śniły się lwy

9. Miałeś, chamie, złoty róg.

10. Żyźnica [...] luźnokępkowa bylina z rodziny traw do 1,8 m wys.; liście nagie, szarawe; daje siano wysokiej wartości.
Gość
PostWysłany: Pon 10:18, 01 Wrz 2008    Temat postu:

Olu- Acomitam
Czy to opowiadanie Borgesa? - Nieśmiertelny?
acomitam
PostWysłany: Nie 17:29, 24 Sie 2008    Temat postu:

Dzięki za Gałczyńskiego, Olu. Go uwielbiam dziko.

A świerzopa chyba naprawdę nie ma. Wiesz, narobiłaś mi smaku, chyba zaraz się rzucę na 'Pana Tadeusza'.
Nola
PostWysłany: Czw 1:04, 21 Sie 2008    Temat postu:

Kiedys czytalam polskie ksiazki po angielsku zeby sobie porownac:) ale nie mialam do tego cierpliowosci;-).
Moja specjalizacja jest literatura polska, literatura powszechna nigdy mnie zbytnio nie interesowala- owszem mam kilku swoich ukochanych pisarzy ale to do literatury polskiej me serce plonie.
Jak narazie kupuje wszelakie opracowania do literatury polskiej w jezyku angielskim, ostatnio znalazlam ksiazke poswiecona tworczosci A.Mickiewicza i motywom roslinnym w jego tworczosci.. czytam z wypiekami na twarzy, autorka wysuwa hipoteze, ze czegos takiego jak swierzop nie ma a inwokacja powstala pod wplywem upojenia alkoholowego, wprawdzie o tym drugim wspominal kiedys profesor na wykladzie ale nigdy nie doszukalam sie wzmianki o tym w materialach zrodlowych....Wiem, ze sa rozne teorie na kwestie swierzopa , az sie prosi teraz zacytowac:


Jest w I Księdze "Pana Tadeusza"
taki ustęp, panie doktorze:
"Gdzie bursztynowy świerzop, gryka jak śnieg biała..."
I właśnie przez ten świerzop neurastenia cała...
O Boże, Boże...

Bo gdy spytałem Kridla, co to takiego świerzop,
Kridl odpowiedział: - Hm, może to jaki przyrząd?
Potem pytałem Pigonia,
a Pigon podniósł ramiona.

Potem ryłem w cyklopediach,
w katalogach i słownikach,
i w staropolskich trajediach,
i w herbarzach i w zielnikach...

Idzie jesień i zima.
Ale świerzopa ni ma.

Już szepczą naokół panie:
- Cóż się zrobiło z chłopa!
Dziękuje, panie Adamie!!!
Jestem ofiara świerzopa.
Konstanty Ildefons Gałczyński

ja tez jestem ofiara swierzopa;-)))
acomitam
PostWysłany: Śro 8:16, 20 Sie 2008    Temat postu:

A po co masz czytać polskie książki po angielsku? Przecież nie musisz - znasz oryginalny język. Teraz jednak możesz czytać kanadyjskie, angielskie i amerykańskie książki w oryginale - masz tam ich wielki wybór. w Polsce teraz pod względem książek obcojęzycznych nie jest najgorzej, ale tylko w dużych miastach. I tak zresztą najłatwiej tu kupić proze popularną. No wiesz, Michael Crichton, Don Brown etc. Z czymś bardziej ambitnym jest trudniej. Korzystaj więc póki czas. Całusy, immienniczko.

A Borgesa rekomenduje z całego serca, w jakimkolwiek ęzyku. To po prostu uczta.
Nola
PostWysłany: Wto 21:55, 19 Sie 2008    Temat postu:

Olenko, przygotowujac sie drugi raz do egzaminu TOEFL uczylam sie na zasadzie, ze czytam tylko ksiazki i nic wiecej. W tamtym roku podchodzilam do Toefla i oblalam mimo, ze nie mam problemow z jezykiem. Rok posiedzialam w Polsce, obronilam sie i wrocilam do Toronto i podeszlam drugi raz do TOEFL i jakos poszlo:) ale tak jak mowie- tylko czytalam ksiazki...gdybym teraz oblala egzamin prawdopodobnie nie wyjechalabym z kraju i zmienila zyciowe dezyzje.Doszlabym do wniosku, ze jednak nie znam na tyle jezyka, na ile sie wymaga ode mnie.
Uwazam, ze czytanie ksiazek ze slownikiem w reku daje znacznie wiecej niz uczenie sie dziwnych definicji, ktorych nie potrafimy odniesc do rzeczywistosci.
Tylko, ze ja jestem polonistka;-) i tak mam we krwi, ze jak widze jakas ksiazke po polsku i po angielsku jest to dla mnie naturalne, ze wybiore w ojczystym jezyku. Kiedys nawet dochodzilo do tego, ze Pana Tadeusza czytalam nad brzegiem Ontario..czytalam, spogladalam w niebo i juz wiedzialam w jaki sposob przekaze swom uczniom to, czym jest tesknota za Ojczyzna...wtedy dopiero- slowo po slowie ,zrozumialam czym jest tesknota za domem, za krajem...czasem zapuszczam sie do polskiej dzielnicy tylko po to, zeby posluchac jezyka polskiego, po nic wiecej i jest mi tak jakos razniej i cieplej na sercu...nawet jesli slysze same przeklenstwa.......
Nie umiem czytac polskich ksiazek po angielsku, nie wiem nie ma to dla mnie duszy... ale do Borgesa musze zajrzec;-)jutro i tak sie wybieralam do biblioteki:)))powinni go miec po angielsku , bardzo mnie zmotywowalas;-))
acomitam
PostWysłany: Wto 20:42, 19 Sie 2008    Temat postu:

Nolu, nie martw się, tylko czytaj co możesz po angielsku. Jak wrócisz do kraju, to sobie polskie lektury przypomnisz. Ja tak zrobiłam. Spędzilam prawie 22 lata w Londynie i tam czytalam tylko po angielsku. Jakze ja sie tu rzucilam na lektury szkolne!

A teraz poluję na książki w obcych językach, czasem sprowadzam je za grube pieniądze.
Nola
PostWysłany: Wto 16:35, 19 Sie 2008    Temat postu:

a ja nie moge sprawdzic bo tu nie ma polskich ksiazek Sad tzn sa ale w bardzo organiczonych pozycjach, wiecej jest ksiazek z nauki o jezyku niz z literatury....choc cieszylam sie jak dziecko gdy znalazłam w bibliotece Antka:))
acomitam
PostWysłany: Wto 12:18, 19 Sie 2008    Temat postu:

No to nie miałam szans. Z całej twórczości Kraszewskiego znam tylko Starą Baśń. Reszta jest trochę...no, taka nienajlepsza.

Iwonko, a co z moją zagadką? Odpowiedziałaś tylko w połowie. Czy tak się godzi?
anowi
PostWysłany: Wto 11:57, 19 Sie 2008    Temat postu:

Podpowiedź 3


Kraszewski
acomitam
PostWysłany: Wto 7:43, 19 Sie 2008    Temat postu:

Byłby to Żeromski? Nienajlepiej znam jego książki, bo ich nie lubię. Styl tego pana niebezpiecznie ociera się o grafomanię. Zwłaszcza w scenach miłosnych jest absolutnie nieznośny.
acomitam
PostWysłany: Wto 7:34, 19 Sie 2008    Temat postu:

Jedyny ożenek z kapryśną wdową w polskiej literaturze, który mi sie na myśl nasuwa, to związek Wokulskiego z Menzlową. Kto ma inne pomysły? Nolu, pomóż...
acomitam
PostWysłany: Wto 7:31, 19 Sie 2008    Temat postu:

Nie to, nie Coelho, nie ta półka. Masz rację, Iwonko - to Borges. Ale nie Eseje.
Nola
PostWysłany: Wto 4:11, 19 Sie 2008    Temat postu:

Acomitam czy to Coelho.?
Mateusz
PostWysłany: Wto 3:03, 19 Sie 2008    Temat postu:

Poprosimy o dalsze podpowiedzi;-)
najlepiej autora;-)))))albo o imie z jakiegos bohaterow bo przez te wielokropki wszystko sie zlewa:))))heheh
Ola sie pyta czy to z pozytywizmu?
anowi
PostWysłany: Pon 23:29, 18 Sie 2008    Temat postu:

Podpowiedź 2
Autor to Polak

Olu, przepraszam, nie zauważyłam Twojej zagadki

czy w Twojej zagadce chodzi o Eseje? Borgesa.......?
acomitam
PostWysłany: Pon 20:51, 18 Sie 2008    Temat postu:

Coś mi Flaubert po łepetynie łazi... ale chyba to nie to.

A co z moja zagadką?
anowi
PostWysłany: Pon 20:40, 18 Sie 2008    Temat postu:

podpowiedź


Rozczarowanie po ożenieniu musiało bardzo prędko nastąpić: piękna ........ rychło zmieniła się w najnieznośniejszą żonę. Lecz w miodowych miesiącach były choć chwile jaśniejsze, jejmość stawała się czulszą, łagodniejszą, powolniejszą i odzyskiwała serce. ...... mówił sobie, iż choćby była niezupełnie doskonała, w powietrzu ........ odżyje, przemieni się, złagodzi... Cale innych był przekonań stary ......, ale ten się niemi z nikim nie dzielił... Opuszczony stał ogródek... pyłem okryte, odarte pokoiki ....... ... ani jej wesołego śmiechu, ani jasnej twarzy wśród ruin posępnych widać nie było.
acomitam
PostWysłany: Pon 20:19, 18 Sie 2008    Temat postu:

Co do Twojej zagadki, Iwonko, to coś mi chyba dzwoni, ale nie za bardzo wiem gdzie. Możesz podać jakiś szczególik dla ułatwienia?
acomitam
PostWysłany: Pon 20:09, 18 Sie 2008    Temat postu:

To teraz coś trudniejszego. Kto jest autorem tego fragmentu i jaki jest tytuł utworu? Dodam, że to mój najukochańszy pisarz i że nie jest europejczykiem.

...Trudy moje rozpoczęły się, jak powiedziałem, w pewnym ogrodzie w Tebach. Przez całą ową noc nie mogłem zasnąć, gdyż coś walczyło w moim sercu. Wstałem niewiele przed świtem: moi niewolnicy spali, księżyc miał ten sam kolor, co nieskończony piasek. Jakiś jeżdziec, wyczerpany i zakrwawiony, przybywał ze wschodu. O kilka kroków ode mnie zwalił się z konia. Słabym, zachłannym głosem spytał mnie o nazwę rzeki, która omywała mury miasta. Odpowiedzialem mu, że jest to Egipt, który żywią deszcze. Innej rzeki poszukuję- odparł smutno - tajemnej rzeki, która oczyszcza ludzi ze śmierci. Ciemna krew broczyła mu z piersi.
anowi
PostWysłany: Pon 20:03, 18 Sie 2008    Temat postu:

Literaturę wschodnią bardzo lubię. Najbardziej Tołstoja (mój ukochany pisarz), to niebo dla szarych komórek.
A może tak rozwiążesz moja zagadkę Wink
acomitam
PostWysłany: Pon 19:58, 18 Sie 2008    Temat postu:

Łagodnachyba lepszy. Brawo, Iwonko!

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group