www.anowi.fora.pl
FAQ
Szukaj
Rejestracja
Profil
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum www.anowi.fora.pl Strona Główna
->
Przegląd prasy
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Kontakt
----------------
Regulamin
Informacje
SATYRA POLITYCZNA
Powitania i życzenia
----------------
Witajcie!
Polityka
----------------
Polityka w tle
Przegląd prasy
Szkiełko
W Tyle Wizji
Pogaduchy na każdy temat
----------------
Codziennik
Wątek filozoficzny
Ciekawostki znalezione w necie
Bawmy się
----------------
Kawały
Strefa śmiechu
Zagadki, zabawy i iluzje
Sztuka i poezja
----------------
Malarstwo, rzeźba, ...
Wiersze
Nasze wiersze i wierszyki
Archiwalne wątki
Co w trawie piszczy
----------------
Świat wokól nas
Starocie
----------------
trochę historii
Sport
----------------
Ciekawostki sportowe
Hobby
----------------
Muzyka
Książka
Film
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Zosia
Wysłany: Pon 17:24, 06 Kwi 2009
Temat postu:
I niedługo się okaże, że Kopernik nie miał racji...!!W tym państwie wszystkie absurdy są możliwe.
manko
Wysłany: Pon 16:45, 06 Kwi 2009
Temat postu:
Zosia napisał:
Jeżeli nasi przedstawiciele nauki tak będą podejmowali zagadnienia historyczne, to niedługo dowiemy się, że Mikołaj Kopernik to ... kobieta w Niemczech urodzona.
Zosiu, przecież to najczystsza prawda! Kopernik była kobietą. Dowodem niepodważalnym jest przecież film "Seksmisja", gdzie takie zdanie padło i poszło w świat. Drugim dowodem jest obraz Jana Matejki "Kopernik" na którym postać siedzi w długiej sukni i ma długie włosy. A w Toruniu, gdzie Kopernik się urodziła, i we Fromborku, gdzie pracowała, mowa niemiecka była powszechnie znana i używana na codzień. To i niemieckość Kopernik nie daje się podważyć, rodacy uczcili Ją nawet nazwą miasta Koepenick. A Polacy - nie!
Zaznaczam, że rozumuję jak naukowcy i badacze z IPN-u którzy wyznaczają dzisiejszy standard studiowania historii.
Zosia
Wysłany: Pon 15:13, 06 Kwi 2009
Temat postu:
Nie spotkałam się jeszcze z pracą magisterską, która by opierała się na gdybaniu i zasadzie ,,jedna pani drugiej pani coś powiedziała". Wywody, jakie prowadzone są w pracy musiały być poparte niezbitymi dowodami. Tego ode mnie wymagano, gdy pisałam pracę magisterską. Pan Zyzak w pracy odniósł się do plotek. Jaka jest więc wartość merytoryczna jego pracy? Dlaczego promotor i recenzent Uniwersytetu Jagielońskiego na takie przedstawienie problemu się zgodzili?Praca magisterska to wykładnia wiedzy a nie plotkarski Pudelek. Jeżeli nasi przedstawiciele nauki tak będą podejmowali zagadnienia historyczne, to niedługo dowiemy się, że Mikołaj Kopernik to ... kobieta w Niemczech urodzona.
Zosia
Wysłany: Pon 14:38, 06 Kwi 2009
Temat postu:
Ostatnie wypadki, a raczej wpadki żenujące są , tak w wykonaniu rządu jak i prezydenta. Biją się chłopcy już nie łokciami, ale łbami. Tusk uważa siebie za polityka z lepszą kulturą niż pisowski prezydent. Ale nie mam takiego wrażenia. Z jednego i drugiego wychodzi to, czego nie chciałabym nigdy oglądać.
Nie znajduję słów, którymi którąkolwiek stronę miałabym wziąć w obronę.
Śmiać się będą z Polski i Polaków nie tylko w Niemczech czy w Turcji.... Ech.. Na oczach świata załatwiają swe brudy.... wstyd. Gdzie interes Polski, po co oni zajmują te stanowiska....Dla własnego widzimisię i urażonych ambicji?....Wstyd !
anowi
Wysłany: Pon 11:51, 06 Kwi 2009
Temat postu:
Magdalena Kula, Mariusz Staniszewski
2009-04-02 23:24:09
Po burzy, jaką wywołały książka Pawła Zyzaka o Lechu Wałęsie i środowy wywiad szefa IPN dla "Polski", los Janusza Kurtyki jest przesądzony.
Premier Tusk zapowiedział, że PO zmieni ustawę o Instytucie. - Za pieniądze publiczne w Polsce nikt nie ma prawa kłamać, nikt nie ma prawa oczerniać Lecha Wałęsy, nikt nie ma prawa zatruwać życia publicznego - oświadczył Tusk. Szczegóły nowej ustawy mają być znane w najbliższą sobotę. Odwołanie kolegium i prezesa IPN nastąpi w ciągu kilku tygodni. Wcześniej Zbigniew Chlebowski, szef klubu parlamentarnego PO stwierdził, że dni prezesa IPN Janusza Kurtyki są policzone. Ale na tym rząd nie poprzestał: minister nauki Barbara Kudrycka chce prześwietlić pracę magisterską Zyzaka. Na jej zlecenie Państwowa Komisja Akredytacyjna sprawdzi, czy Wydział Historyczny Uniwersytetu Jagiellońskiego nie popełnił błędu, przyznając mu stopień magistra za opracowanie o Wałęsie. Kontrolą na uczelni będzie kierował prof. Marek Rocki, obecnie senator PO.
- Zbadamy, czy system przygotowania i obrony prac na wydziale jest prawidłowy - wyjaśnia prof. Rocki. Komisja sprawdzi nawet, kto i jakie pytania zadał Zyzakowi podczas obrony magisterium.
- Każdą kontrolę przyjmiemy jak przyjaciół - oświadczył rektor uniwersytetu. Prof. Karol Musioł dodał, że o cenzurze nie ma tu mowy. Z kolei Dziekan Wydziału Historycznego prof. Andrzej Banach w rozmowie z "Polską" nie wyklucza konsekwencji wobec promotora i recenzenta pracy. Ale decyzja minister oburzyła Jarosława Kaczyńskiego, który uznał ją za skandal:- Obowiązkiem PiS jest przygotowanie ustawy chroniącej wolność nauki i wolność słowa w Polsce - stwierdził.
Sam Paweł Zyzak nie chce komentować sprawy. Ale kontroli się nie boi. - Starałem się podejść do tematu jak najbardziej rzetelnie, dlatego zgromadziłem ogromną ilość materiałów, źródeł. Objętość książki też świadczy o tym, czy poradziłem sobie z zadaniem - tłumaczy w rozmowie z "Polską". I podkreśla, że chciałby się spotkać z Wałęsą. - Jeśli mnie zaprosi, uzupełnię publikację o jego wspomnienia. Chciałem mu pokazać relacje, które zebrałem w jego rodzinnych stronach, przesłałem listę tematów jego współpracownikom. Ale nie było żadnej odpowiedzi - kwituje Zyzak.
anowi
Wysłany: Pon 11:48, 06 Kwi 2009
Temat postu:
Wojna na górze niszczy i kompromituje państwo
Mariusz Staniszewski
2009-04-06 08:04:00
Szczyt NATO to największa porażka Polski na arenie międzynarodowej od czasu utworzenia rządu przez PO i PSL
Na linii prezydent - premier iskrzyło od początku. Jednak to, co stało się w weekend, jest kompromitacją. Niechęć obu polityków doprowadziła do tego, że przestajemy się liczyć w walce o najważniejsze stanowiska w Unii Europejskiej.
Porażką nie jest sam fakt, że Radosław Sikorski nie został sekretarzem generalnym paktu północnoatlantyckiego. Wiadomo było od początku, że jego szanse są niewielkie. Jednak ani prezydent, ani premier nie potrafili wykorzystać rezygnacji Polski z dążenia do objęcia tego fotela, aby zdobyć inne ważne stanowiska w Europie.
- NATO i Unia Europejska to system naczyń połączonych. Odpuszczając w jednym miejscu, musimy zyskiwać w innym - tłumaczy politolog dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas. - W polityce międzynarodowej nawet szklanki wody nie podaje się bezinteresownie.
Tymczasem prezydent Kaczyński poparł kandydaturę duńskiego premiera Andersa Fogha Rasmussena za darmo. Wcześniej usilne promowanie Radosława Sikorskiego odpuścił sobie premier - również nie pozyskał żadnego ważnego państwa Europy dla naszych starań o stanowiska szefa Parlamentu Europejskiego, wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej czy szefa europejskiej dyplomacji.
Ta nowa wojna na górze początkowo wywoływała poczucie niesmaku - jak w przypadku walki o samolot i krzesła na szczycie Unii Europejskiej. Teraz widać, że niechęć obu polityków staje się niebezpieczna dla kraju zarówno w polityce zagranicznej, jak i wewnętrznej. Rezultatem braku zdolności do kompromisu jest 14 wet Lecha Kaczyńskiego, brak wspólnego stanowiska w sprawie wprowadzenia w Polsce euro czy sposobu wyjścia z kryzysu.
Sparaliżowani konfliktem
Dotychczasowe kłótnie premiera z prezydentem Polski, a to o krzesła na szczytach UE, a to o miejsce w samolocie, wywoływały uczucie zażenowania. Po minionym weekendzie jest już o wiele gorzej. Spór Donalda Tuska z Lechem Kaczyńskim wokół wydarzeń na szczycie NATO nie tylko kompromituje obu polityków. Ich walka niszczy całe państwo. Wzajemne złośliwości powodują, że Polska staje się krajem niezdolnym do walki o własne interesy.
Wojna premiera i prezydenta paraliżują politykę w kraju. Przegraliśmy stanowisko szefa NATO. Może się okazać, że obaj politycy pogrzebali szanse Polski na inne ważne stanowiska w światowych organizacjach czy wzmocnienie gwarancji bezpieczeństwa dla naszego kraju.
Klęska dyplomacji
Odpuszczenie bez walki stanowiska sekretarza generalnego NATO pokazuje skalę kryzysu, w jakim znalazła się polityka zagraniczna Rzeczpospolitej.
- Udzielając za darmo poparcia premierowi Danii, prezydent osłabił pozycję negocjacyjną Polski w staraniach o inne ważne funkcje w Unii - mówi dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas.
- Gdy powstawał front poparcia dla Andersa Rasmussena, rząd powinien poinformować głównych jego zwolenników: Francję i Niemcy, że też chętnie go poprzemy, ale nie za darmo - dodaje Kostrzewa-Zorbas.
Ceną mogło być poparcie Jerzego Buzka w wyścigu do fotela przewodniczącego europarlamentu, Janusza Lewandowskiego na wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej czy Jacka Saryusza-Wolskiego na szefa europejskiej dyplomacji. Okazało się, że prezydent Kaczyński od duńskiego premiera dowiedział się, iż ten już uzyskał poparcie polskiego rządu.
Brak koordynacji w polityce zagranicznej już widzieliśmy. Polska nie była w stanie zdyskontować sukcesu Lecha Kaczyńskiego, jakim było zmontowanie koalicji poparcia dla Gruzji podczas konfliktu z Rosją. Wówczas przedstawiciele rządu zarzucali prezydentowi, że wciąga nas w konflikt z Moskwą. A okazało się, że inicjatywa Kaczyńskiego zmusiła Unię do ofensywy dyplomatycznej.
Paraliż w kraju
Konkurencja ośrodków władzy powoduje chaos w kraju. Prezydent zawetował już 14 ustaw. Poza wpadkami rządu, jak ustawa o nieuczciwej konkurencji, prezydent zablokował reformy. Bo trudno znaleźć argumenty za wetem dla emerytur pomostowych, funduszy dożywotnich emerytur kapitałowych czy ochronie gruntów rolnych w miastach.
Z kolei rząd, przygotowując kolejne ustawy, konsekwentnie ignoruje prezydenta jako pełnoprawny podmiot polityczny. Znając stanowisko Kaczyńskiego w sprawie prywatyzacji szpitali, koalicja forsowała ustawę, która zakładała przekształcenie wszystkich palcówek służby zdrowia w spółki. Nie próbowała nawet uzgodnić z prezydentem kompromisu, który otwierałby drogę do reformy. Ustawy zdrowotne przepadły, a PO stara się wprowadzać zmiany tylnymi drzwiami.
Najbardziej rażący jest jednak spór obu ośrodków władzy w sprawie wprowadzenia w Polsce euro. Uzgodnienie jednolitego stanowiska podniosłoby wartość złotego i zwiększyło wiarygodność Polski w oczach inwestorów. Żadna ze stron nie próbuje jednak nawet słuchać argumentów konkurentów. Dlatego wartość naszej waluty spadła, a Polacy płacą wyższe raty kredytowe.
Trybunał nie pomoże
Wyjściem z paraliżu byłaby zmiana konstytucji, która jasno określałaby kompetencje rządu i prezydenta. Jej uchwalenie jest jednak niemożliwe, bo skonfliktowane strony nie są zdolne do kompromisu.
- Dlatego niezbędne jest orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, który określi, czy prezydent może kreować politykę, czy tylko wykonywać instrukcje rządu - mówi prof. Marek Safjan, były prezes TK. Ale Trybunał na razie nie był w stanie podjąć jednoznacznej decyzji.
Wyjścia nie ma?
Zatem nadal, gdy kolejne kraje kandydatami będą obsadzać wysokie stanowiska w Europie, w Polsce będzie toczyć się wojna na górze. Oczywiście jej stawką jest prezydentura. Jeśli Trybunał Konstytucyjny nie rozwiąże sporu kompetencyjnego między premierem i prezydentem, to w dalszym ciągu będziemy obserwować paraliż polskiej polityki.
Wyjściem z sytuacji może być chyba tylko zmiana na górze po następnych wyborach. Choć i tak nie ma gwarancji, że po wyborach w przyszłym roku spór się skończy. Iskrzyło nawet między Aleksandrem Kwaśniewskim i Leszkiem Millerem, choć byli z tego samego obozu.
anowi
Wysłany: Pon 11:37, 06 Kwi 2009
Temat postu: 6.01.09
Dwa wydarzenia roboczego tym razem weekendu, ważne nie tylko dla państw NATO i Unii Europejskiej, w Polsce zostały przyćmione kolejnymi rodzimymi kłótniami na szczytach władzy.
Kłótniami o rozegranie wyboru nowego sekretarza generalnego NATO i o to, kto ma być rozmówcą pierwszego spotkania przedstawiciela Polski z prezydentem Barackiem Obamą. Poziom tych żenujących wzajemnych oskarżeń i pretensji przewyższył nawet niedawną bijatykę o krzesło i samolot. Wstyd!
Splendoru te awantury na pewno nam nie przyniosły. A działo się to w czasie, gdy już był uzgodniony termin krótkiego praskiego amerykańsko-polskiego spotkania na szczycie, gdy prezydent Obama potwierdził w kuluarowej rozmowie z polskimi ministrami spraw zagranicznych i obrony narodowej, że zgodnie ze swą zapowiedzią przedwyborczą odwiedzi nasz kraj. Obama takich kłótni na szczytach wyraźnie nie lubi – w Pradze odrzucił zaproszenia na piątkową kolację wystosowane oddzielnie przez prezydenta Klausa i premiera Topolanka tłumacząc, że chce wraz z żoną pójść do restauracji z widokiem na most Karola. Komentatorzy zgodnie ocenili, że była to demonstracja niechęci wobec zwalczających się polityków.
Tymczasem na szczycie NATO w Strasburgu i Baden-Baden oraz na szczycie USA – UE w Pradze podejmowano decyzje, które rzeczywiście mogą mieć ogromne znaczenie dla naszego kraju. Nowym sekretarzem generalnym NATO został dotychczasowy premier Danii Anders Fogh Rasmussen. Ten doświadczony polityk cieszący się szacunkiem od początku był upatrywany na to stanowisko, co z góry przekreślało szanse Radosława Sikorskiego. Kłótnie między prezydentem i premierem, kto w ostatnich godzinach zaszkodził tej kandydaturze, stały się dlatego bezsensowne ukazując wręcz brak wiedzy o dyskusjach w gabinetach głównych stolic państw NATO.
W Strasburgu wreszcie doszło do porozumienia euroatlantyckiego w sprawie Afganistanu. Stało się tak dzięki nowej strategii prezydenta Obamy, który porzucił nierealistyczne cele i koncepcje tej wojny, ktorych uparcie trzymał się prezydent Bush, co sprawiło, że końca operacji afgańskiej – choć trwa prawie osiem lat – nie widać. Teraz uznanie, że działania militarne mają stanowić tylko część operacji, zapaliło światełko w tunelu, bowiem otwarta została droga dla rozwiązań politycznych, społecznych i gospodarczych zgodnych z realiami Kraju Hindukuszu. Oznacza to wprawdzie większe obowiązki dla członków NATO, także Polski, lecz przynajmniej próbuje stworzyć warunki dla przyszłego wyjścia obcych wojsk z Afganistanu przy równoczesnym zabezpieczeniu, by kraj ten nie stał się ,,rajem'' dla ekstremizmu w rodzaju Al-Kaidy.
Szczyt NATO postanowił też wznowić współpracę z Rosją. Nie jest to odłożenie na bok różnic poglądów, lub zastrzeżeń NATO i Moskwy. Powtórzono gotowość poszerzania sojuszu oraz wezwano Rosję do wycofania żołnierzy z Osetii Płd. i Abchazji. Jest jednak wiele wyzwań przed światem, z którymi trzeba się uporać, jak terror, zagrożenie nuklearne, cyberataki. Nowa strategia NATO, która ma być opracowana do przyszłego roku, uwzględni te trudne problemy. Jednak sojusz nie będzie w stanie ich rozwiązać sam i potrzebuje współdziałania innych państw, w tym Rosji. W niedzielę w swym wystąpieniu w Pradze mówił o tym prezydent Obama. Zaprezentowana przez niego wizja ograniczenia zagrożenia nuklearnego wymaga takiego partnerstwa, bowiem to USA i Rosja są posiadaczami największych arsenałów nuklearnych i dysponują najbardziej rozwiniętą technologią w tej dziedzinie.
W Strasburgu i Pradze doszło więc do ,,układania'' świata w XXI w. w płaszczyznach politycznej i militarnej. Wcześniej w Londynie szczyt G-20 przedyskutował i przyjął program walki z kryzysem. Całe szczęście, że Polska nie wzięła w nim udziału. Dorobek tego szczytu byłby bowiem zapewne zamulony w polskich relacjach, w których zajmowano by się krzesłem, samolotem, lub miejscem na zdjęciu prezydenta Lecha Kaczyńskiego i premiera Donalda Tuska. A tak uniknęliśmy tego, co komentatorom pozwoliło spokojnie prezentować swoje oceny szczytu antykryzysowego.
* * *
Spotkanie Obamy z Kaczyńskim i Tuskiem
Po zakończeniu niedzielnego szczytu UE-USA w Pradze prezydent Barack Obama spotkał się z prezydentem Lechem Kaczyńskim i premierem Donald Tuskiem. Prezydent RP zaprosił prezydenta USA do Polski. Termin wizyty będzie uzgodniony później. Lech Kaczyński poinformował, że rozmawiano m.in. o sprawach związanych z tarczą anntyrakietową (w tym kwestią stacjonowania w Polsce rakiet Patriot). Wcześniej, w przemówieniu na Hradczanach amerykański prezydent ostrzegł, że jeśli Iran będzie rozwijał swój program jądrowy, ,,musimy mieć program, który na to będzie odpowiadał''. Zaznaczył, że USA chcą wprowadzić system obrony przeciwrakietowej, ale ,,skuteczny i niedrogi''.
Donald Tusk wyraził zadowolenie ze zbieżności między Polską a USA w sprawie światowych negocjacji klimatycznych Chodzi o taki kształt porozumień klimatycznych, który nie będzie niebezpieczny dla gospodarek opartych na węglu. W tej kwestii Polska i USA mają podobne ambicje i problemy. Barack Obama zadeklarował gotowość utworzenia wspólnego roboczego zespołu, który do konferencji klimatycznej Kopenhagi będzie pracował przez swoich przedstawicieli, tak aby pozycja polska i amerykańska były zbliżone.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group
Arthur Theme
Regulamin